Długość: około 36 km
Nawierzchnia: Asfalt, Szuter, Piasek
Mapa:
Numer w traseo.pl: 332590
Plik KML: Pobierz
Cudze chwalicie swego nie znacie. W Naszej okolicy również znajdziemy „pustynię” – Pustynia łączańska. W trasę wyruszam z parkingu koło stadionu. Tradycyjnie przemieszczam się drogą Barachowską. Cały czas prosto mijając kolejne skrzyżowania. Aż docieramy do rozwidlenia gdzie skręcamy w lewo w ulicę Krukową. Kolejne kilometry pokonujemy prosto. Docieramy do sporego skrzyżowania gdzie kierujemy się prosto w stronę Kaplicy św. Magdaleny (znaki ułatwiają orientację). Mijamy odnowioną drewnianą kaplicę. Kawałek za nią skręcamy w lewo w stronę Sierakowic. Po drodze przejeżdżamy po moście z drewnianą nawierzchnią.
Docieramy do rozwidlenia, które pokonujemy prosto. Przecinamy drogę główną prowadzącą z Kędzierzyna do Gliwic. Jedziemy znowu drogą pośród drzew. Główny szlak prowadzi łukiem w lewo. Przejeżdżamy kolejny raz tory kolejowe. Trasę wyznacza teraz droga o nazwie Szpanweg, którą jedziemy do końca. Gdzie skręcamy w prawo. Ulicą Kotlarską kręcimy do pierwszego skrzyżowani i skręcamy znowu w prawo. Kilka obrotów korbą i mamy po lewej cel Naszej wycieczki – Pustynia łączańska.
Chwila odpoczynku, kilka zdjęć i wracamy. Wsiadamy na rower i jedziemy w lewo. Główny szlak po około 700 metrach skręca w prawo, parę ruchów nogami i jesteśmy na ścieżce, na której już byliśmy. Po drodze mijamy wieżę obserwacyjną.
W lewo i wracamy w stronę „Magdalenki” i kawałek dalej do skrzyżowania, gdzie skręcamy w lewo. Drogą szutrową docieramy do skrzyżowania z drogą asfaltową. Skrzyżowanie przy zbiorniku pod wieżą przeciwpożarową. Skręcamy w prawo i teraz cały czas przed siebie. Przejeżdżamy tory kolejowe. Skrzyżowanie z drogą Krukową. Po drodze można się zatrzymać nad Basenem Księcia Pana (czasami brak wody). Asfaltem spokojnie docieramy do miejsca startu Naszej wycieczki. Krótka wycieczka ale moim zdaniem z ciekawym miejscem w Naszej okolicy.
Jak dla kogoś kilometrów mało to można tą wycieczkę połączyć z wycieczką na Staw Kozieławy. (Osobiście tak właśnie zrobiliśmy. Pierw Staw Kozieławy, później leśnymi ścieżkami do miejscowości Łącza. Pustynia i powrót do Kuźni)